Dzisiejszy wpis nie będzie o robótkach.
Wczoraj byłam na spotkaniu klasowym, które odbyło się z okazji 30 rocznicy naszej matury. Na początku było trochę smutno, bo zabrakło na nim naszej koleżanki, która odeszła od nas w listopadzie. No ale potem zabawa była przednia, trwała do białego rana. Wspomnieniom i opowieściom ze szkolnych lat nie było końca. W domu wylądowałam o godzinie siódmej rano.
Zdjęcie będzie tylko jedno. Oto jak wyglądał rocznicowy tort (był pyszny)
(kolejny raz widzę, że nie potrafię robić zdjęć)
Innych zdjęć na razie nie będzie, bo na tych, które mam jako autorka to na owych mnie nie ma.
Te majowe spotkania to już nasza klasowa świecka tradycja. Spotykamy się regularnie od dziesiątej rocznicy matury. Spotkania odbywają się co pięć lat i wszyscy na te spotkania niecierpliwie czekamy. Oczywiście nie może na takim spotkaniu zabraknąć naszej wychowawczyni.
Zapomniałabym jeszcze o czymś. Zawsze otrzymujemy drobne upominki. Oto jaki dostaliśmy w tym roku