sobota, 30 czerwca 2012

I już po urlopie

W niedzielę wieczorem wróciłam do domu i jakoś nie mogę wrócić w ustalone tory codziennego życia. Urlop udał się, chociaż pogoda była w kratkę. Raz słońce, raz deszcz, raz ciepło, a raz chłodno. Nic z tego sobie nie robiliśmy. Były spacery, jazda na rowerze, poranna kawa na tarasie i oczywiście wspólne kibicowanie nie tylko Polakom. Na tarasie mieliśmy naszą prywatną strefę kibica.









Nie mogło też zabraknąć czasu na czytanie i robótki ręczne.
Sweterek z poprzedniego wpisu nie urósł zbyt wiele, bo doszłam do wniosku, że na ten model potrzebna jest  
cieńsza włóczka, a z tej muszę wydziergać coś innego.
Za to przybyło frywolitkowej serwetki.
Jeszcze kilka dni temu wyglądała tak


A dzisiaj już tak się prezentuje i czeka na kolejne rzędy.


Jeszcze przed wyjazdem rozpoczęłam haftowanie kolejnego haftu z blogowej zabawy Sal Madame. Kolejny będzie portret  Madame Butterfly.


Haftuje się go bardzo szybko, bo tylko jednym kolorem.

Dziękuję wszystkim za życzenia udanego urlopu. Urlop oczywiście udał się, a ja wypoczęłam i niechętnie wracałam do pracy.

Izabelo, nauczę Ciebie na pewno, tylko musimy się spotkać. Chociaż może dałoby się to zrobić i na odległość. Dobrze, że już masz dostęp do komputera i internetu.

niedziela, 10 czerwca 2012

Czas urlopu

Od jutra mam dwa tygodnie urlopu.  Już jutro wyjeżdżam, a kto mnie zna to wie dokąd jadę. Oczywiście są to  Bory Tucholskie. Mam nadzieję, że jadę na  całe dwa tygodnie. W miejscu do którego się wybieram jest bardzo słaby zasięg więc z blogowaniem będą kłopoty. Może uda mi się przez ten czas trochę do Was pozaglądać, ale nie obiecuję, bo nie wiem czy wystarczy mi cierpliwości na mulący się tam internet.

Przed wyjazdem pochwalę się ukończonym haftem z SAL-a.


Po powrocie z urlopu zabiorę się za kolejną damę. Będzie to dama z motylami.

Przed wyjazdem zaczęłam dziergać dla siebie sweterek Vitamin D i tak wygląda zaczątek robótki.


Wyjazd oczywiście nie może obyć się bez dziergania. Zabieram ze sobą to co zaczęłam, czyli Vitamin D i ambitnie będę dalej pracować nad frywolitkową serwetką.  

To byłoby tyle i do zobaczenia za dwa tygodnie.

niedziela, 3 czerwca 2012

Już gotowe

Już jest gotowe moje ponczo z rękawami. Dość szybko po skończeniu dziergania udało mi się pochować nitki, czego bardzo nie lubię. Byłam bardzo ciekawa końcowego efektu, dlatego nie musiało długo czekać na wykonanie tej czynności.
Teraz będzie kilka zdjęć.










Mnie się podoba i mam nadzieję, że Wasze zdanie jest podobne.

W końcu też zabrałam się za blokowanie szala dla siostry. Wydziergałam go z Scrumptious lace Fyberspates w cudnym wiśniowym kolorze.













Kolor najbliższy rzeczywistemu jest chyba na zdjęciu z kocurkiem. Chociaż na ludzkich zdjęciach nie jest zbyt mocno przekłamany.


W SAL-owym haftowaniu Madame Wiosennej przybyło w tym tygodniu kilka krzyżyków. Mam cichą nadzieję skończyć go do pierwszego dnia lata i zabrać się za kolejną damę.