poniedziałek, 29 marca 2010

Bezszwowo

Dzięki opisom Truskaweczki i Antoniny udało mi się wydziergać mój pierwszy  w życiu sweterek robiony od góry.

Tak się prezentuje ten sweterek 



Sweterek robiłam bez opisu. W zamierzeniu miał to być prosty golf i mam nadzieję, że to mi się udało. Bardzo podobała mi się ta robótka, a na dodatek nie trzeba zszywać. Rewelacja. Na pewno nie będzie to jedyny robiony tym sposobem.

W chwilach znudzenia sweterkiem udało mi się wydziergać taką oto serwetkę

A na koniec pokażę jeszcze jak koci gość testował sweterek. Położyłam go do złożenia i schowania w szafie, a tu nie wiadomo skąd znalazł się ten osobnik.


Jest mi niezmiernie miło, że serwetka Wam się podobała.

Koty polubiły się od pierwszych chwil, choć pierwsze minuty były ze sobą na dystans. Teraz są przyjaciółmi  “pełną gębą”.

piątek, 19 marca 2010

Zapraszam na czekoladę

Oto skończona czekoladowa serwetka.

Serwetka poszła do siostry i bardzo jej się spodobała. Jest to prezent w podziękowaniu za jej ogromną pomoc w przygotowaniu niespodzianki remontowej dla mamy.

Dzisiaj przyszedł do nas taki oto gość

Kot, to osobisty zwierzak moje siostry. Wyjechała ona z mężem na kilka dni, więc abym  nie biegała do niej, kot przyjechał do mnie. Zaprzyjaźnił się z moim Gustawem i nie ma problemu, aby przebywały razem.

A tak wygląda ich miłość

Na dzisiaj to koniec. Biegnę do moich robótek.

Pozdrawiam już wiosennie.

sobota, 13 marca 2010

Wyróżnienie

Od Lucynki dostałam takie oto wyróżnienie:

Lucynko dziękuję Tobie bardzo serdecznie. Jedną z zasad tego wyróżnienia jest przekazanie go 10 osobom. Mam ogromny problem z wybranie ich, bo wszystkie blogi, które mam w zakładkach bardzo lubię i uwielbiam do nich zaglądać. Dlatego tym razem przekazuję je wszystkim osobom tworzącym blogi i dodatkowo tym, które mnie odwiedzają i pozostawiają komentarze.

Robótkowo dzieje się cały czas. Skończyłam czekoladową serwetkę. Chwilowo nie mogę się pochwalić, bo serwetka poszła w świat, a ja nie zrobiłam zdjęcia.  Obiecuję, że jak tylko nadarzy się okazja zrobię to i Wam pokażę.

Zaczęłam mój pierwszy sweterek robiony od góry i muszę przyznać, że robi się go świetnie. Bardzo przyjemna robótka.

Dziękuję Wam wszystkim za tyle pochwał, jestem wniebowzięta! Serwetka od początku wpadła mi w oko, że koniecznie musiałam ja mieć. No to mam. Takie zazdrostki i zawieszki wybrała klientka, a mnie fajnie się je robiło. 

wtorek, 9 marca 2010

Zaległości

Dziś pochwalę się moimi szydełkowymi “wypocinami”

Na pierwszy ogień niech idzie szydełkowa serwetka. Pokazywałam ją w trakcie pracy we wcześniejszym wpisie. Skończyłam ją już jakiś czas temu, ale jak to u mnie bywa musiała dojrzeć do zupełnego wykończenia, tak aby można było ją pokazać ludzkim oczom.

Oto ona w całej okazałości.

Serwetkę dziergałam kordonkiem Tradicion 20. Użyłam szydełka Prym nr 1. Wzór zaczerpnęłam z gazetki Moje Robótki 2/2001.Kordonka zużyłam ok 80 gram. Serwetka wyszła o średnicy 62 cm.

Teraz pokażę zazdrostki robione na zamówienie klientki. Zrobiłam dwie sztuki o wymiarach 30cmx40cm. Do tych zazdrostek wydziergałam jeszcze zawieszki motylki i gwiazdki, które będą zmieniane w zależności od pory roku. Zazdrostki dziergałam również  kordonkiem Tradicion 20. Wzór trochę zmodyfikowany na podstawie zazdrostek z Anny 2/2003, a motylki z Anny 3/2000.



Zawieszki na razie są bez niteczek do zamocowania, które wykonałam już po zrobieniu zdjęć.

A to cała kolekcja zawieszek

Kolorowe motylki zrobione z resztek Maxi.

Lucynko, nie mam zielonego pojęcia, ale to być może.

Wando,bean,Yrso,art-glass-ak, mama cały czas nie może jeszcze dojść do siebie, ale to tylko kwestia czasu. Jest bardzo zadowolona z niespodzianki.

Yrso, za długo nie mogłam wypoczywać, bo na drugi dzień trzeba było pójść do pracy.

piątek, 5 marca 2010

Udało się!!!

Niespodzianka remontowa, którą przygotowałam dla mamy razem z siostrą udała się w dwustu procentach. Mama, gdy przyjechała i zobaczyła gotową kuchnię przerwała swoją opowieść w pół słowa. Zaniemówiła, a w końcu się popłakała.

Remont kuchni był generalny. Ze starych rzeczy została tylko lodówka, a pozostałe przedmioty i płytki zostały wymienione. Na starą terakotę położyliśmy panele. Fachowcy pracowali dłużej niż zwykle. No i wszystko skończyło się pomyślnie. Ostatnie prace porządkowe udało nam się skończyć w niedzielę o godzinie 23. No i kuchnia wyszła super (moim zdaniem).

Mama była tak rozemocjonowana, że nie mogła zasnąć. Musiała wziąć tabletkę na sen, aby móc się wyspać.

Oto kilka zdjęć nowej kuchni





Więcej zdjęć starej i nowej kuchni znajdziecie tutaj. Nie zdążyłam uwiecznić kuchni, gdy na ścianach były jeszcze stare tapety.

W tym czasie przybyło trochę haftowanej czekoladowej serwetki.

Mam do wykrochmalenia i zblokowania kilka szydełkowych drobiazgów, ale mam nadzieję to zrobić do końca tygodnia.

Przez czas remontu odwiedzałam Wasze blogi, ale nie miałam już siły na pozostawianie po sobie pisanego śladu.

Na tym kończę i myślę, że będę tu bywać bardziej regularnie.

Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się cieplutko, bo zima nie daje za wygraną.