poniedziałek, 30 sierpnia 2010

“Co lubię” i spotkanie Maranciaków

Zasady:
1.Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę
2.Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3.Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem

1. Do zabawy zaprosiła mnie  Janeczka  za co dziękuję.

2. Lubię:
- rozpocząć dzień kubkiem gorącej aromatycznej kawy
- wszelkiej maści robótki ręczne
- czytać książki   
- obejrzeć dobry film 
- uwielbiam dobrą herbatę
- spacery po lesie, a od niedawna zbierać przy okazji grzyby
- nasze polskie morze
- zapach skoszonej trawy, bo przypomina mi dzieciństwo i wakacje spędzone na wsi u dziadka 
- zaglądać na Wasze blogi i czerpać z nich pomysły na kolejne robótki
- internet

3. Tego punktu nie wykonam, bo gdy zaglądam do Was to już wiele wzięło udział  w zabawie.

**********

Wczoraj byłam na spotkaniu robótkowym w Gdańsku. Spotkanie zorganizowały dziewczyny z Forum u Maranty. Pojechałam tam z Lucyną i naszą koleżanką Celiną. Było cudownie, jak na każdym takim spotkaniu. Mogłyśmy obejrzeć swoje prace i pozachwycać się nowymi technikami. Zdjęć jest niewiele, bo zajęta byłam pomocą w odczytaniu wzoru szala Summit i zapomniałam o robieniu zdjęć.

To moje zdęcia






Dziękuję wszystkim za miłe komentarze dotyczące mojego szala.                             

niedziela, 22 sierpnia 2010

Mój Summit

Szal Summit wydziergany był już dość dawno, ale dopiero dzisiaj udało mi się go zblokować. Trwało to dość długo, bo jak już pisałam nie bardzo lubię to robić.

Oto mój Summit w całej okazałości




Zbliżenie wzoru


Zrobiłam go z włóczki Kasmir Himalaya. Zużyłam około 1,5 motka, a dziergałam drutami 3,5.

Robótka okazała się bardzo prosta i szybka, pomimo pierwszego wrażenia bardzo skomplikowanego wzoru. Na pewno na tym jednym nie poprzestanę.

Mój spruty sweterek powolutku zmienia się w coś nowego. Pozostały do zrobienia tylko rękawy.

Pomiędzy robótkami zaczęłam haftować drugą baletnicę z kwartetu. Tyle już jej mam



Ciocia była zachwycona chustą i wszystkim się chwali jaką to ma bratanicę.

Antosia, zaszalałam, ale niezbyt mocno.

oslun, tytułu bloga nie zmienię, bo się do niego już przywiązałam.

Zula, jak już pisałam niedługo będzie nowy sweterek. Bardzo lubię plątać drobne frywolne przerywniki.

Antonino, wzór serwetki tak mnie zauroczył, że zrobiłam takich samych kilka i wcale mi sie nie nudzą.

egunia, ale i tak manekin zamieszka kiedyś w moim domu.

isia511, też szkoda mi straconego czasu, ale jak coś ma leżeć w szafie to chyba lepiej spruć.

beso_78, ucz się frywolenia, bo warto.

artesanka, wydaje mi się, że powtórzę jeszcze nie raz.

lamika88, dziękuję pięknie.

Yrso, chyba jeszcze nie bardzo oswoiłam frywolitki, ale staram się. Lubię dziergać pajęczynki.

Kankanka,Paula, dziękuję. 

mamiczu, na początku też myślałam, że chusta to trudne zadanie. W trakcie pracy wyszło doszłam do wniosku, że niepotrzebnie się obawiałam.

niedziela, 1 sierpnia 2010

Destrukcja:(

Obiecałam pokazać mój Violet nie violet, ale go nie pokażę. Sweterka już niestety nie ma, ponieważ poszedł do prucia. Po blokowaniu i zszyciu okazało się, że jest za duży. A ja do prucia jestem pierwsza, więc długo się nie zastanawiałam i ten olbrzym uległ destrukcji.

Na pocieszenie pokażę szal i serwetkę z poprzedniego wpisu.


Na tym zdjęciu kolor jest najbardziej zbliżony do oryginału.


I jeszcze chusta.



Coraz częściej dochodzę do wniosku, że potrzebny jest mi manekin, aby można było pokazać lepsze zdjęcia.

A to taki mały przerywnik zrobiony na uspokojenie po dokonanej tytułowej destrukcji.


Jak widać po paskach postępu Summit dalej się dzierga. A co z ze sprutym sweterkiem będzie? Muszę się głęboko zastanowić, bo na razie straciłam do niego serce.

Zula,dziękuję pieknie.

egunia, cieszę się, że do mnie zawitałaś. Ja do Ciebie zaglądam regularnie i podziwiam Twoje włóczki. Firankę robiłam jako jedyną pracę. więc pewno dlatego tak szybko mi to poszło.

agata, kończ szybko, a na pewno będziesz zadowolona tak jak ja jestem.

bean, cioci to ja też zazdroszczę tej chusty.

lamika88, dziękuję.

kachazet, kupuj, bo mimo tej cienkości całkiem fajnie sie z niej dzierga. Ja też mam pół szafy włóczek, a ciągle coś w niej przybywa.