Jak obiecałam pokazuję bieżnik.
Robiłam go bardzo długo.Zaczęłam go dziergać na początku lata.Początkowo zrobiłam środkowe koła,a potem straciłam do niego serce.Nie chciały mi wyjść elementy narożne,więc rzuciłam go w kąt.Kolejną próbę skończenia podjęłam we wrześniu,ale znowu nic z tego nie wyszło.Nie wychodziła mi bordiura,która była w oryginale.Wydawało mi się,ze wzór wydrukowany jest z błędem.W końcu w jednej z ostatnich gazetek znalazłam wzór,który zastosowałam do wykończenia bieżnika.Był to wzór do obrobienia chusteczki i nawet nie musiałam zbyt dużo kombinować,aby dopasować ilość oczek.Efekt mojej dłubaniny widać na zmieszczonym zdjęciu.Nawet mi się podoba.
Pozdrawiam wszystkie osoby odwiedzające mnie i pozostawiające komentarze.
Teraz kończę i lecę zabrać się za pieczenie świątecznego pasztetu,który moja rodzinka bardzo lubi.A robię go tylko dwa razy do roku.
Jak dla mnie, bieżnik jest jak najbardziej świąteczny, bo jest baaardzo elegancki!!! Ja właśnie takie serwetki używałabym na szczególne okazje :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Bean , przecież świąteczny nie oznacza tematycznie związany ze świętami. Jak najbardziej nadaje się na różne święta. Jest prześliczny. Pozdrawiam. Monika
OdpowiedzUsuńMmmmm, pasztet świąteczny, z chrupiącą skórką i powalającym zapachem, kruszący się na talerzu. No ślina mnie zaleje...
OdpowiedzUsuńA bieżnik niezwykłej urody. Niech żyją źle wydrukowane schematy, dzięki temu nikt nigdy nie zrobi identycznego dzieła!
Sliczny bieznik i jak dla mnie jak najbardziej swiateczny. A pasztetem to nawet u mnie pachnie, mniam mniam...
OdpowiedzUsuńBieżnik jest przepiękny!!! Zgadzam się z poprzedniczkami, jak najbardziej świąteczny. Zapach pasztetu dotarł i do mnie, mniam, mniam:)))
OdpowiedzUsuńmoże świąteczny on nie jest ale śliczny napewno :)
OdpowiedzUsuńNawet Ci się podoba? Przecież jest przepiękny!
OdpowiedzUsuń