Wreszcie skończyłam firankę do odnowionej kuchni. Dzisiaj nie będzie zdjęć, ponieważ muszę ją wykrochmalić i zblokować. Strasznie tego nie lubię, ale postaram się zrobić to jeszcze w tym tygodniu.
A wczoraj zabrałam się za kupioną jakiś czas temu Aztecę
Myślałam z niej zrobić przytulaśny blezer. Właśnie wczoraj się za niego zabrałam. Tak wygląda dzisiaj.
Robię go od góry, bo po pierwszym sweterku wydzierganym tą metodą nie wyobrażałam go sobie inaczej.
koticzko, miło mi gościć Ciebie u mnie, a ta różdżka troszeczkę mi pomaga w dzierganiu.
Yrso, ta serwetka na tym zdjęciu to mojej produkcji. Haftowana jest handargerem i krzyżykami. Jak na razie jest to pierwsza i jedyna wykonana tym rodzajem haftu. A co do biżuterii, to może zrobiłabym, ale chwilowo nie mam weny na plątanie.
To parę zdjęć mojego handangerowo-krzyżykowego bieżnika ( nie patrz na zagniecenia, bo do zdjęć wyciągnęłam go z komody)
Zrobiłam go już dość dawno, ale bardzo go lubię.
Niespodzianka u Kocurka niestety nie dla mnie. Trudno, ale może uda mi się innym razem.
Piękna serwetka! Zapraszam do zabawy w 10 zdjęcie. Szczegóły u mnie na blogu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle masz tempo dziergania :0
OdpowiedzUsuńA serwetka jest cudna!
blezer zapowiada się ślicznie trzeba przyznać że włóczka jest fantastyczna, a serweta prześliczna
OdpowiedzUsuńDzięki za pełniejszy obraz serwetki , jest piękna , szkoda jej "do szuflady " .
OdpowiedzUsuńBlezer już pewnie zbliża się do finału , szybka jesteś w jeden dzień tak dużo wydziergałaś .
W Poznaniu zimno i pada , przydałby się ciepły blezer i to nie jeden .
Pozdrawiam Yrsa
Małgosiu..a gdzie zdjęcie skończonego sweterka z Azteki?słyszałam , że skończony :)pozdrawiam Ela
OdpowiedzUsuń