Ogromna cisza tutaj panuje, ale mam plan to zmienić.
To nie jest tak, że u mnie nic się nie dzieje. Pracuję i to dużo. Dziergam na drutach, szydełkuję i haftuję.
Ostatnimi czasy zdarzyło mi się dużo pracować nad projektami dla dzieci.
Na pierwszy ogień idzie praca igłą. Siostra była zaproszona na chrzciny do wnuka swoich przyjaciół i poprosiła mnie o wyhaftowanie metryczki. Wybrałyśmy wzór i zaczęłam pracować.
Tak wyglądają efekty mojej pracy.
Nie obyło się bez małej poprawki. Otóż gdy prezent został rozpakowany nastąpiła mała konsternacja. Babcia podając datę urodzenia pomyliła się o jeden dzień. Mały Staś urodził się 21, a nie 20 jak podała babcia. Obrazek był oprawiony, więc pozbycie się oprawy zajęło mi więcej czasu niż sama poprawka. Data została poprawiona i metryczka wisi już w domu Stasia.
Oczekujcie kolejnego wpisu za kilka dni. Będzie znowu dziecięco.
Witaj nieznajoma,podobają mi się metryczki szkoda,że tak późno weszłam na Twojego bloga,śliczne prace i arcytrudne jak dla mnie pozdrawiam trejtka.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
UsuńPiękna
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO, a już mi się zrobiło miło, że Staś urodził się w dzień moich urodzin. ;) Śliczna metryczka.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńAle numer z tą datą :-). Będzie co opowiadać - przepiękna pamiątka!
OdpowiedzUsuńBędzie piękna anegdota :)
UsuńPrzepiękny haft, chylę czoła nie wiem czy bym podjęła się wyszywać na lnie.Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Ja kocham len i lubię na nim haftować :)
UsuńCo tak zamilkłaś?? Jesteś? :)
OdpowiedzUsuńOlu, jestem :) Żyję :)
OdpowiedzUsuń