Znowu zrobiła się krótka przerwa w blogowaniu.
Po pierwsze pierwsze majowe dni spędziłam w Borach Tucholskich. Nie zabrałam ze sobą komputera, bo zasięg jest słaby i internet słabo tam działa. Pogoda tak jak w całej Polsce była cudowna, a temperatury całkowicie letnie. Miałam wielkie plany nadgonić moją serwetę frywolitkową, ale nic z tego nie wyszło. Dzień przed wyjazdem dostałam bojowe zadanie wydziergania szala i on był moim priorytetem w te dni. Oczywiście wydziergałam go, ale zdjęć nie mam, bo natychmiast po powrocie poszedł do właścicielki. Podobno bardzo się podobał i dostałam zlecenie wykonania takiego samego. Wzór to znany Frost Flowers, włóczka to Himalaya Kasmir robiona w trzy nitki. Oto kilka zdjęć robótki.
Oczywiście hrabia Gustav musiał się też pokazać.
Ten pierwszy szal wydziergałam z włóczki Lavita Madame Tricote w dwie nitki. Ostatnie motki dostępne w ulubionej pasmanterii.
Dzierganie drugiego szala idzie mi jak po grudzie, bo kilka dni temu dopadł mnie jakiś rotawirus i nie bardzo miałam siły i ochoty na dzierganie. No ale dzisiaj już czuję się lepiej i zabieram się do pracy i odwiedzania Waszych blogów.
Na koniec kilka zdjęć z majówki.
Kasztany oczywiście zdążyły zakwitnąć na pierwszy dzień matur, a jeszcze dzień przed były tylko same pąki.
A to jest jeden z kotów mojego siostrzeńca.
Szala dla siostry jeszcze nie zblokowałam.
Przepiękna robota!
OdpowiedzUsuńA majowe zdjęcia - urocze :)
Zazdroszczę tych Borów Tucholskich, zawsze chciałam tam jechać :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzal wygląda cudnie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż dziergam aktualnie ten wzór.Jest bardzo efektowny!
OdpowiedzUsuńMajówkowa sesja piękna!